Polskie drogi

Rany, jak ta nawigacja mnie drażni! Jesteśmy w drodze już dwie i pół godziny, a to za sprawą Googla, który nie wiedzieć czemu, kazał nam zjechać z drogi na Rawicz i ciągnąć się nieskończenie polnymi drogami. A mogliśmy od Poznania wjechać na S5 przez Leszno. No cóż, zawsze zostaje nam droga powrotna.

Jestem już nieziemsko zmeczona, a jeszcze dwie trzecie trasy przed nami. Na szczęście jest kawka. Tylko że Ignaś strasznie pogania, a stacja benzynowa trochę mała.

Pakowanie auta poszło w miarę bez przeszkód. Za to w pogodnej atmosferze. To u nas nie jest normalne, ale może wejdzie nam w nawyk. Z pewnością pomogły dwa poprzednie dni, przeznaczone na adaptację. W każdym razie pierwsze wspólne rodzinne wakacje w toku.

Po drodze mieliśmy zapisywać wszystkie śmieszne nazwy miejscowości, ale w pewnym momencie przestało nas to bawić. Zapamiętałam Mszczynę.

Niestety ominą mnie wszystkie odcinki Ślubu od pierwszego wejrzenia w tym tygodniu...

Dobra, lecę zmieniać dzieciakom pieluchy i w drogę!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Soraski

Kolejnej wiosny łyk

Pomidor