Bad hair day
Przetrwałam dzień bez kawy. Ciężko było, ale przynajmniej lepiej się czuję. Po wczorajszych rewolucjach żołądkowych wolałam nie ryzykować. Czaję się na Yerba Mate, bo słyszałam, że to zdrowsza alternatywa dla kawy, ale póki co poję się zieloną herbatą, która jednak nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Chciałoby się nazwać ten dzień ostatnim dniem kieratu, jako że jutro już weekend, a potem żłobek, jednak liczę się z tym, że radość moja może okazać się przedwczesna. Od dwóch dni notuję w myślach, czego dokonam, gdy dzieci pójdą do żłobka. Oprócz wysprzątania mieszkania oczywiście. I wyspania się oraz obejrzenia najnowszego sezonu "Ani". Mam na liście uporządkowanie szafy a także wywołanie zdjęć. Trochę to męczące zajęcie, ale lubię mieć albumy na półkach, więc zapisuję to jako swoje hobby. A propos hobby. Niestety nie zdążyłam zrobić Kici Koci, więc nie wezmę udziału w konkursie. I nie był to słomiany zapał, raczej brak czasu i energii, potrzebnych na szydełkowanie. Moż