Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2019

Póki pamiętam...

Gaba właśnie łaskawie zasnęła - o dziwo podczas słuchania książki (słodko woła "Patataj, patataj" połączone z "po-tytaj" [czyt. poczytaj]). Oznacza to, że mam jakieś dwadzieścia minut dla siebie. Na druty już trochę za późno, zatem nadrobię trochę zaległości. Ignaś dzisiaj przeszedł samego siebie - tak jak pisałam na "fejsbuku". Podczas powrotu do domu z obiecanych lodów wpadł w histerię, bo najpierw tata nie chciał wziąć za rękę cioci Oli, a potem mama nie chciała zrobić tego samego z wujkiem Gabrielem. Na sam koniec to ja przeszłam samą siebie i doprowadziłam go do płaczu, niszcząc w furii jego tory... Potem zaraz zasnął, jak już obiecałam mu, że zaraz wszystko ułożę od nowa. Okazuje się, że chyba jednak nie potrzebuję tej sprzątaczki, bo sama ogarnęłam większość chaty w jakieś dwie godziny - może nie aż tak dokładnie, ale się błyszczy. Nawet Paweł był zdziwiony, jak wszedł do domu. Myślę, że skoro już jesteśmy w temacie sprzątania, wykorzystam to mi