Demon prędkości

Muszę się Wam pochwalić! Mój trzyletni syn zaskoczył nas dzisiaj rano umiejętnością dodawania, natomiast przed chwilą, podczas spaceru - odejmowania. W tej chwili natomiast sam sobie włącza Netflixa i Psi Patrol, co jest już mniej chwalebnym, ale nadal osiągnięciem. A było to tak.

Rano Ignaś przyszedł do mnie do łóżka taaaki zmęczony, bo oczywiście wczoraj za późno poszedł spać. Ja z resztą też nie mogłam się podnieść z łóżka po wczorajszej zumbie, na którą udało mi się dotrzeć tylko dzięki wspaniałomyślności mojej kochanej siostry i jej faceta, ponieważ dotarli do mnie w jakieś pół godziny po zgłoszeniu alarmu (Paweł akurat wczoraj był wykończony i po pracy padł jak mucha). W każdym razie leżeliśmy w łóżku z Ignasiem i nadrabialiśmy przytulaski. W pewnym momencie rozmowa zeszła na zwierzęta i ich nogi (nie pytajcie). Ignaś oznajmił, że zwierzęta mają z przodu dwie nogi i z tyłu dwie, a razem to będzie cztery (sic!). Następnie dodał, że jakby w środku też miały dwie nogi, to już razem byłoby sześć (!). Ale jakby zabrać te nogi ze środka, to zostaną cztery. No a jak zabierzemy te z tyłu, to zostaną tylko dwie z przodu i zwierzątko się wywróci. Prawda, że wyższa matematyka, prawda? Jestem taka dumna z niego. Oczywiście nie mam pojęcia, skąd on tę wiedzę wziął, więc pewnie pani w przedszkolu mu ją wpoiła.

Większy hicior był przed chwilą. Ciągnęliśmy się już godzinę z przedszkola, bo Gaba spała (i nadal śpi) w wózku, a my postanowiliśmy iść na około i kupić banany. W warzywniaku Ignaś zażyczył sobie morelkę (za całe osiemnaście złotych za kilogram!), czym zadziwił pana sprzedawcę (facet był w szoku, że Mały wie, że to morela...). Pod blokiem przypomniałam sobie, że mogłam wziąć jeszcze jajka i dodałam, że już nie będziemy po głupie jajka taki kawał się wracać, zwłaszcza, że jesteśmy zmęczeni. Ignaś się zadumał i powtórzył po mnie (a jakże by inaczej), że nie będziemy się wracać po głupie jajka. To tłumaczę mu, że nie musi tak wszystkiego po mnie powtarzać, i że mamy jeszcze kilka jajek w domu. Na to on odparł, że jak mamy dwa jajka i zużyjemy jedno, to zostanie nam jedno. A jak zużyjemy jeszcze jedno to już nic nam nie zostanie. Do tej pory zbieram szczękę z podłogi.

A co do demona prędkości - na to miano zasłużyła sobie Gabrysia, która podczas większości czynności krzyczy "szybciej, szybciej!". Na przykład podczas uciekania z gołym tyłkiem przed pieluchą. Wyrobił jej się też styl, ponieważ pod każdą kreacją musi być koszulka ze świnką Peppą (odpuściłam jej już te nieszczęsne body, w końcu zaraz skończy dwa lata). Ostatnio często w grę wchodzą różowe tiule, z powodu pogody opakowane liczną odzieżą wierzchnią.

Na Gabę niskie ciśnienie i deszcz wpływa inaczej niż na resztę społeczeństwa - czyli ją pobudza. Przez większość dnia nie chciała iść spać, mimo że przed jedenastą wzięłam się w garść i zabrałam ją na skakanie w kałużach. Za pewne mój błąd polegał na tym, że zostawiłam w domu wózek. Zdarza się. A może to chodzi o wtorek? W zeszłym tygodniu też we wtorek nie spała. Wczoraj za to przespała w dzień cztery godziny! Nie obudził jej nawet najnowszy odcinek GOT.

Gabrysia mówi już coraz więcej słów, ale o tym następnym razem, bo Ignaś właśnie ją obudził, krzycząc na gołębia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Soraski

Kolejnej wiosny łyk

Pomidor