Przedszkolaczek

Za nami pierwszy dzień w przedszkolu! I to taki na serio. Przez pierwsze dwie godziny Ignaś nie chciał mnie wypuścić, ale potem dał się przekonać i został na resztę dnia sam. Miałam go odebrać przed czternastą, ale najpierw Gabrysia spała, potem jadła zupę, a potem trzeba było wypić ciepłą kawę. No i jak już wszystko było zrobione, zawołałam do Gaby, że idziemy dada po Ignasia, a ona spojrzała na mnie poważnie tymi swoimi wielkimi oczętami i powiedziała jedno słowo: "kupa"!

Jak już dotarłyśmy do przedszkola, dochodziła piętnasta. Pełna obaw i wyrzutów sumienia weszłam do środka, gdzie powitał mnie syn słowami: "Mamo, za wcześnie przyszłaś" (teraz zaczęłam podejrzewać, że użył cytatu ze Świnki Peppy, kurczę, dobry jest). Zaraz potem panie przedszkolanki, jedna po drugiej, poinformowały mnie, że Ignaś powiedział, że dobrze, że mama sobie poszła. Także okres adaptacji uznaję za zakończony.

Jednak chyba tęsknił trochę, bo wieczorem zabronił mi iść na zumbę. A jak już wróciłam i podziękowałam, że mogłam pójść, wpadł w histerię i wykrzyczał, że wcale mi nie pozwalał. I że już nigdy mam nie wychodzić na zumbę.

Gabrysia za to wyjątkowo beztrosko pomachała mi, jak wychodziłam.

Bez reszty opętało mnie szydełko. Dzisiaj wstąpiłam do pasmanterii po sznurek w kolorze brzoskwiniowym, żeby nie czekać dwóch dni na dostawę, a wyszłam z butelkowo zielonym, no bo tamtego nie było. Ale pani obiecała zamówić na czwartek, chociaż wcale jej o to nie prosiłam. I wzięłam jeszcze pół metra żółtego, ale o grubości 3 mm, bo był za tanioszkę i na czymś przecież muszę te druty poćwiczyć.

Muszę też bardzo was przeprosić, bo ostatnim razem nie napisałam, że Gabrysia bardzo ładnie mówi "miś". Nauczyła się też mówić "Gigi" na brata oraz "gugu" na ogórki. A Ignaś w magiczny sposób zaczął mówić "k" moment przed swoimi trzecimi urodzinami.

Dzisiaj krótko, bo muszę zamówić żółty szlaban od lego oraz kilka koszulek z Peppą, bo moja córka uparcie chce nosić tę jedną jedyną, która wiecznie jest brudna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Soraski

Kolejnej wiosny łyk

Pomidor